Drugiego dnia udało się usunąć parę niedociągnięć z dnia pierwszego, a na pewno klimatyzacja działała dużo lepiej.

Zanim przejdziemy do prezenetacji, dodam jeszcze, że samą esencję bez komentarzy można znaleźć na blogu nuclearsquid.com, podzieloną na dzień pierwszy i drugi.

Dzień drugi

Mislav Marohnić – Getting and loading code: current state of packaging & best practices

Pierwsza prezentacja dotyczyła ładowania kodu. Mislav pokazał co robi require i wyjaśnił dlaczego nie należy używać require rubygems. Zaprezentował również alternatywne do rubygems rozwiązania, takie jak: rip, rpg i Coral.

Florian Gilcher – Character encoding in Ruby 1.9

Jakoś tak mi umknęło, może dlatego, że nie miałem dotąd większych problemów z kodowaniem znaków. Koledzy, którzy mieli, mówili, że może niezbyt odkrywcza, ale całkiem sensowna prezentacja. Podejście do tego tematu, zależy głównie od miejsca zamieszkania. Dla Amerykanów nie ma żadnego problemu, Europejczycy twierdzą, że przecież UTF-8 wszystko rozwiązuje, największy problem mają azjaci.

Elise Huard – Evaluating quality of Rails codebase

Jak oceniać projekty. Przedstawienie narzędzi do statycznej analizy kodu, czyli między innymi flog, flay, heckle i podobne. Osoby, które były na majowym WRUG’u dośc szybko się zorientowały, że Elisa mówi dokładnie o tym samym, o czym miał mówić Tomash. Widać zresztą było, że w czasie tej prezentacji mina mu coraz bardziej rzedła. Tuż po zakończeniu Tomash przyznał, że chyba zrezygnuje ze swojego wystąpienia i odda ten czas komu innemu.

Matz – Keynote with Q&A about Ruby

Matz – główna gwiazda imprezy, zaczął od opowiedzenia swoich perypetii z wyjazdami na EuRuKo. Za każdym razem jego walizka była gubiona, lub wysyłana w jakieś odległe miejsca, w tym roku walizka była na czas, ale Matz spóźnił się na samolot. Twórca języka, przyznał, że Ruby, może nie jest najszybszym, najprostszym i najbardziej logicznym językiem, ale najlepszą rzeczą jaką ma, jest społeczność. Musimy się rozwijać i iść na przód, żeby nie zginąć. Mimo, że jego wystąpienie trąciło trochę korporacyjną mową motywującą, to mi się podobało. Bardzo optymistyczne i w rzeczy samej motywujące. Matz stwierdził, że Rubiści są mili, ponieważ on jest miły, co myślę, że wszyscy uczestnicy mogą potwierdzić.

Pewną atrakcją był sympatyczny lapsus językowy: Matz na slajdach napisał, że jesteśmy blave. Początkowo myślałem, że mój angielski szwankuje, okazało się jednak, że chodziło mu o brave. Trochę głupio wypadła prośba organizatorów do sali o oklaski, same brawa były jednak w porządku.

Scott Chacon – Gittin’ down to the plumbing

Pierwsze wrażenie super, wiedziałem, że Scott jest ekspertem w sprawie gita, gdy jednak okazało się, że będzie mówił o bardzo niskopoziomowym gicie, sądziłem, że niewiele mi taka wiedza może dać. Myliłem się. Scott bardzo przystępnie wytłumaczył, co dzieje się pod maską. Polecam obejrzenie wideo wszystkim tym, którzy zastanawiają się, dlaczego między gałęziami przełącza się poleniem checkout i co sprawia, że mergowanie jest takie bezbolesne. Bardzo inspirujące były przykłady Scotta, w których pokazał, że tego systemu kontroli wersji można używać np do zarządzania konfiguracją serwerów.

Tomasz Stachewicz – Putting the static back into Ruby

Tomash się nie poddał i w przerwie obiadowej ostro zmodyfikował swoją prezentację, wycinając jej większość. Skupił się na przedstawieniu ParseTree, czyli biblioteki wykorzystywanej przez narzędzia do analizy kodu. Pokazał jak z jej użyciem, można pisać własne analizatory. Mimo, że widać, było że wystąpienie nie było tak przygotowane, jakby tego chciał autor, Tomash wyszedł obronną ręką z całej sytuacji.

Sven Fuchs – Anatomy of Ruby i18n

Drugie wystąpnie dotyczące internacjonalizacji, w czasie którego można było się zapoznać z kilkoma z wielu problemów, które występuję przy tworzeniu silników do tłumaczeń i lokalizacji.

Marcin Kulik – Building web frameworks with Rack

Tworzenia własnego frameworka, opartego o Rack z routingiem, kontrolerami, językiem szablonów, orm’em, uwierzytelnianiem, środowiskiem testowym i konsolą. Wszystko to w 30 minut. Temat świetnie by się nadawał na screencast, artykuł, lub prezentację na lokalnym RUG’u. Na EuRuKo, taki “warsztatowy” temat się niestety nie sprawdził, co było widać po publiczności. Zabrakło chyba pewności siebie prowadzącego.

Nicolás Sanguinetti – Continuous Integration and why you need it

CI to przede wszystkim metodologia, nie serwer. Autor przekonywał, jaka to wspaniała rzecz oraz wymienił trzy narzędzia, ułatwiające ciągłą integrację: Hudson, CI JOE and Integrity. I tyle. Jakoś tak krótko. Jeśli ktoś korzysta z CI, to ta prezentacja nic nowego się nie dowiedział, a jeśli nie korzysta, to niech spróbuje.

Neil Straford and Jason Goecke – Tropo.com – Voice, IM and SMS enable your application

Nie bardzo wiedziałem, czego się spodziewać. Tropo, to API, które umożliwia komunikację z Twoją aplikacją między innymi poprzez telefon, sms, twittera i jabbera. Wystarczy raz napisać scenariusz rozmowy (może być w Rubym), a aplikacja będzie go realizowała przez wszystkie kanały. Syntezator mowy dostępny jest w kilku językach, w tym po Polsku. Prezentacja była więc o usłudze i jako jedyna miałą biznesowy charakter. Jeśli tropo.com działa tak jak zostało to przedstawione, to może służyć do budowania wielu ciekawych aplikacji.

Lightning talks

Te krótkie wystąpienia, ze względu na ograniczenia czasowe, były naprawdę jednym z najciekawszych elementów konferencji. Drugiego dnia było ich znacznie więcej niż pierwszego, więc ograniczę do wspomnienia najciekawszego. Pełną listę wraz z opisem, można znaleźć na wspomnianej wyżej stronie.

One of Zombies

Wystąpienie poprowadził Fernando Guillen, mimo że jak sam przyznał, słabo mówi po angielsku. Opowiedział o prostej grze 2D, której zrobił w gosu. Co prawda miała być to gra strategiczna, ale wyszła strzelanka. Warto zajrzeć na stronę gry, gdzie zostało opisane na czym ta gra polega i jaką historię opowiada. Cała prezentacja była jedną z najzabawniejszej na EuRuKo i wywołała salwy śmiechu.

Wybór przyszłorocznego organizatora

Ponieważ EuRuKo jest konferencją objazdową, ostatnim punktem programu było wybranie miejsca, w którym odbędzie się ona za rok. Jedyną sensowną kandydaturą był Berlin, którego kilku reprezentantów nosiło przez cały drugi dzień koszulki z napisem “EuRuKo Berlin 2011”. W czasie prezentacji kandydatów, wyszli oni na scenę i zaśpiewali jakąś niemiecką piosenkę (pewnie obsceniczą). Odnośnie konkurencji, to ktoś rzucił z sali hasło Amsterdam, ale chyba nie było żadnych osób z Amsterdamu, więc wygrał Berlin. Co prawda myśleliśmy z Czakiem nad Bygdoszczą, ale ponieważ kraj-organizator musi się zmieniać, to może za kilka lat pomyślimy o tym na poważnie. :)

Podsumowanie

Organizatorom należą się wielkie brawa. Było bardziej niż inspirująco, szkoda, że do Berlina jedziemy dopiero za rok.